Wiadomości

POLSKA

Dobrze, że tu jesteśmy (RELACJA)
Ministranci z ojcem Heribertusem Wea SVD i o. Henrykiem Piotrowskim SVD

Dobrze, że tu jesteśmy (RELACJA)

W dniach 8-10 października 2021, po dłuższej przerwie spowodowanej niezależnymi czynnikami i obostrzeniami pandemicznymi, odbyło się w Nysie tradycyjne spotkanie ministrantów werbistowskich parafii. Oto relacja jednego z uczestników spotkania.

Podzielę się z Wami relacją jednego dnia ze Zgromadzeniem Słowa Bożego w Nysie.

Przyjechaliśmy do Nysy z grupą ministrancką z Kleosina, z parafii od misjonarzy werbistów. Początek dnia był taką codziennością ojców misjonarzy: modlitwa poranna w kaplicy z Vademecum SVD, trwająca nie dłużej niż 20-25 minut oraz śniadanie. Był to czas, w którym mogliśmy się przebudzić po ciekawej nocy, pomodlić się i zjeść. Po śniadaniu był krótki czas na zapoznanie z księżmi i innymi ministrantami - z Nysy, Brzegów i Templewa. Bardzo popularne wtedy stało się za moją sprawą Podlasie i Kleosin, z którego pochodzę.

Wybraliśmy się na drugą stronę ulicy Rodziewiczówny, gdzie znajduje się Zgromadzenie Służebnic Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji oraz Klasztor Słowa Bożego. Tam dowiedzieliśmy się, że trwa ,,nieskończona" Adoracja Najświętszego Sakramentu. 24 godziny na dobę. Oczywiście będąc w takim miejscu koniecznym jest się pomodlić, co uczyniliśmy wraz z innymi ministrantami. Dowiedzieliśmy się o historii powstania tego zgromadzenia i jego ciekawostkach. Udaliśmy się również do kościoła p.w. Matki Bożej Bolesnej, by podziwiać piękną architekturę wnętrza.

Potem wróciliśmy do miejsca zakwaterowania, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy  świętej w kaplicy, a po niej nastał czas na... obiad. Po nim udaliśmy się na pobliski orlik, gdzie graliśmy naprawdę emocjonujące mecze, oraz na cmentarz, gdzie pochowani zostali księża i bracia, którzy zbudowali naprawdę duży, trwały i piękny kompleks budynków i kościół.

Spotkanie zapoznawcze

Następnie rozmawialiśmy z bratem zakonnym, który udzielił nam wielu wyczerpujących pytań odnośnie służby i misji werbistowskich. Odmówiliśmy różaniec misyjny, który natchnął mnie do napisania tej relacji i świadectwa, a po nim nastał czas na kolację. Nie mogliśmy się objadać, gdyż księża przygotowali nam niespodziankę w postaci… pizzy oraz wieczoru pełnego zabaw i integracji. Wspólnie z kolegą Błażejem prowadziliśmy głównie tańce, a ojciec Hubert resztę zabaw. Po tym punkcie dnia wszyscy się udali do spania. 

Pomimo naprawdę intensywnego czasu spędzonego z Jezusem i nowymi znajomymi, znalazł się czas na krótkie przemyślenia i refleksje. Zgromadzenie SVD w ciągu 150 lat swojej działalności stało się naprawdę prężną grupą zakonników, którzy w sposób prawdziwy wzięli sobie do serca słowa Pana: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (Mk 16,15)”. Działają w wielu krajach świata niosąc pomocną dłoń i Jezusa w Słowie Bożym.

Ja sam tego dnia niejednokrotnie modliłem się w intencji nowych powołań kapłańskich, jak i swoich własnych np. w intencji mojego serdecznego kolegi Rafała, który będzie startował w zawodach, po których może dostać się do kadry.

Ten jeden dzień dał mi naprawdę wiele. Bardziej otworzyłem się na ludzi i za przykładem misjonarzy werbistów chcę jeszcze bardziej pomagać ludziom wokoło mnie.

PS: Ojcowie zapraszają na kolejne rekolekcje ministranckie i rekolekcje powołaniowe (nie tylko w Nysie). Naprawdę WARTO!

Szymon z Kleosina

Msza Święta w kaplicy domu Misyjnego Dobrego Pasterza w Nysie