Wiadomości

ŚWIAT MISYJNY

Potrzeba znaleźć czas, by wysłuchać ich dramatów
Zabawa z dziećmi uciekinierów wojennych w Wierzbowcu (fot. archiwum sióstr SSpS)

Potrzeba znaleźć czas, by wysłuchać ich dramatów

Minęło kilkanaście dni od rozpoczęcia wojny na Ukrainie, a bolesne skutki będą trwały przez całe lata. Cierpienie milionów ludzi z powodu rozłąki z bliskimi, opuszczenia własnego domu, wyruszania w nieznane; tysiące ludzi płaczących z powodu śmierci swoich synów, mężów, ojców. Tak wiele samotności, opuszczenia, bezradności.

Chciałoby się obudzić rano i uświadomić sobie, że to tylko koszmarny sen. A jednak to rzeczywistość, która dotyka nie tylko nas żyjących na Ukrainie, nie tylko Polaków, tak ofiarnie angażujących się w pomoc swoim sąsiadom. Wojna wywołana przez Rosję wstrząsa całym światem, zło wydaje się tryumfować. Wiele naszych Sióstr i ludzi z różnych krajów świata pisze i dzwoni wyrażając na różne sposoby solidarność i zapewniając o modlitwie.

My, Służebnice Ducha Świętego, jesteśmy na Ukrainie od ponad 30 lat. Pochodzi stąd 10 sióstr i mamy 3 ukraińskie postulantki. Wszystkie Siostry naszej małej prowincji w obecnym czasie są zaangażowane w pomoc uchodźcom w Polsce i na Ukrainie. W każdym z naszych 4 domów lub mieszkań (oprócz Kijowa) przebywają rodziny, uciekające od wojny.

wrzbwc ssps09Zabawa z dziećmi w Wierzbowcu (fot. archiwum sióstr SSpS)

Na Ukrainie obecnie jest 7 sióstr (Polki i Ukrainki) oraz 2 ojców werbistów. Przebywamy obecnie w trzech miejscach. W Chmielnickim siostry wraz z postulantkami pomagają uchodźcom, chroniącym się przy kościołach. W Kijowie jedna z Sióstr pracuje w Radio Maria, a druga jako pielęgniarka troszczy się o rannych żołnierzy. W wiosce Wierzbowiec, gdzie jest nasze letnie centrum rekolekcyjne dla dzieci i dorosłych, wspólnie z o. Wojciechem Żółtym SVD przyjmujemy uchodźców. Obecnie jest 37 osób z Kijowa, Czernichowa, Charkowa oraz okolic tych miast. Liczba się zmienia, ponieważ niektórzy po paru dniach jadą dalej, przyjeżdżają nowi. Ludzie wypełnili wszystkie pomieszczenia wokół kościoła przeznaczone na letni wypoczynek dzieci. Nasz dom zakonny również się zapełnił uchodźcami.

Nie wystarczy tylko stworzyć warunki mieszkalne tym ludziom. Potrzeba jeszcze znaleźć czas, by wysłuchać ich dramatów. Przed dotarciem do nas, wielu z nich przeżyło strach przed bombardowaniem, chowanie się w piwnicach, dramat rozłąki i niemożność ucieczki przed wojną wraz z wszystkimi bliskimi. Czasami wyjazd niektórych stał się niemożliwy z powodu ostrzałów, a czasami niektórzy nie byli gotowi na wyjazd.

Obecnie w Wierzbowcu jest 5 osób z Charkowa z rodzin wojskowych. 19-letnia Lera i jej 13 letni brat Tim przyjechali z sąsiadką Irą, ponieważ ich rodzice jako wojskowi musieli pozostać na miejscu. Ira przyjechała ze swym 12 letnim synem Ilią. Od pierwszych chwil można było zauważyć, że przeżywa duże napięcie. Początkowo myślałyśmy, że to zmęczenie po długiej i trudnej podróży. Następnego dnia z płaczem podzieliła się swym bólem. Tam, w ostrzeliwanym Charkowie, pozostała jej córka z 5-miesięcznym dzieckiem, której z powodu ostrzałów nie mogli wówczas ewakuować. Przez kilka dni Ira była bardzo przybita, wyjechała z cudzymi dziećmi, a własnej córki i wnuka nie mogła zabrać. Przez długi czas gorąco modliła się, by ewakuacja stała się możliwa i przebiegła bezpiecznie. W końcu nadszedł szczęśliwy dzień, gdy oznajmiła, że jej córkę ewakuowano i przewieziono w pobliże polskiej granicy. Mąż i zięć Iry, będąc wojskowymi, musieli pozostać na miejscu. Ira, póki co, nie może się spotkać z córką, gdyż są w różnych częściach Ukrainy, ale jest spokojniejsza, wiedząc, że córka i wnuczka są w bezpiecznym miejscu.

wrzbwc ssps09Bezpieczni w centrum rekolekcyjnym dla dzieci i dorosłych w Wierzbowcu (fot. archiwum sióstr SSpS)

Ta ewakuacja zakończyła się szczęśliwie, ale nie wszyscy mieli takie szczęście. Osoby, które są u nas, z przejęciem myślą o swych bliskich i znajomych, którzy pozostali w bombardowanych miastach, a teraz nie mają możliwości bezpiecznej ewakuacji.

W całej dramatycznej sytuacji Ukrainy błogosławieństwem jest to, że ma tak bohaterskich ludzi. Uwidacznia się to szczególnie w żołnierzach, którzy z tak wielkim poświęceniem bronią swojej Ojczyzny. Inni, którzy nie walczą, starają się pomóc żołnierzom na inne sposoby - szukają leków, których brak jest w aptekach, przygotowują ciepłe posiłki, robią siatki maskujące i koktajle Mołotowa.

Jestem wdzięczna także za wielkie poświęcenie moich współsióstr, pochodzących z Ukrainy i z Polski. 9 sióstr Polek należących do naszej prowincji, ma doświadczenie ponad 20 lat posługi misyjnej w tym kraju. Po rozpoczęciu wojny część z nich wyjechała do Polski, by korzystając z dobrej znajomości języka i kultury, służyć uchodźcom. Pracują na granicy, w Przemyślu, w domu prowincjalnym w Raciborzu, opiekują się 90 dziećmi sierotami niepełnosprawnymi w Głuchołazach oraz pomagają w przyjmowaniu uchodźców przez werbistowską parafię w Nysie. Inne siostry, które są za granicą, pragną jak najszybciej wrócić na Ukrainę lub do Polski, by dzielić z ludźmi cierpienie spowodowane wojną.

wrzbwc ssps09Fot. archiwum sióstr SSpS

W naszej wiosce doświadczamy obecnie większego zaangażowania religijnego. Ludzie przychodzą codziennie na Msze św. i na Najświętszego Sakramentu z modlitwą o pokój. Niektórzy z tych, którzy u nas mieszkają, także przychodzą co dzień do kościoła, chociaż są prawosławnymi. Każdego dnia dzieci uchodźców gromadzą się u nas na wspólnych zajęciach i zabawie, a o godzinie 15.00 modlimy się z nimi Koronką do Bożego Miłosierdzia. 12-letni Damyr, pochodzący z Obuhowa niedaleko Kijowa, przed modlitwą położył ciastko przed tabernakulum i powiedział: „To dla Boga”. Dzieci mają głębokie wyczucie realnej obecności Pan Boga i mogą dużo nauczyć dorosłych.

Łączymy się w błagalnej modlitwie o dar pokoju, dziękując każdemu z Was kochani rodacy, za dary serca. Jestem dumna z naszego narodu, że tak ofiarnie angażuje się w pomoc Ukraińcom. Świat teraz odkrywa nas w nowym świetle i zdumiewa się skalą pomocy. Wielu wcześniej uważało Polaków za zamkniętych na pomoc uchodźcom. Teraz świat przekonuje się, że Polacy mają serca otwarte dla potrzebujących i potrafią rozeznać, kto naprawdę potrzebuje pomocy.

s. Maria Marta Przywara SSpS
12 marzec 2022

Wierzbowiec, Ukraina

wrzbwc ssps09O. Wojciech Żółty SVD podczas modlitwy z katolikami i prawosławnymi w Wierzbowcu (fot. archiwum sióstr SSpS)

wrzbwc ssps09Modlitwa koronką do Bożego Miłosierdzia w kaplicy sióstr w Wierzbowcu (fot. archiwum sióstr SSpS)

wrzbwc ssps09Wspólne przygotowywanie pierogów (fot. archiwum sióstr SSpS)