Sylwetki zmarłych współbraci

związanych z Polską Prowincją SVD

Śp. o. Jan Wróblewski SVD

Śp. o. Jan Wróblewski SVD

Jan Wróblewski urodził się 15 czerwca 1956 roku w Maciejkowicach, dzielnicy Chorzowa, jako piąty syn Henryka i Anieli z domu Haparta. Rodzice mieli jeszcze córkę Klarę, ale umarła niedługo po urodzeniu w 1949 roku. 24 czerwca 1956 roku Jan został ochrzczony w kościele parafialnym w Michałkowicach Śląskich.

Losy rodziny Wróblewskich są zagmatwane, podobnie jak zagmatwana jest historia początków wolnej Polski i Śląska. W swoim życiorysie Jan pisał o tym tak:

Korzeni mojej rodziny trzeba szukać w oddalonych od siebie terenach naszego kraju. Rodzice matki, Augustyn Haparta i Klara Haparta z domu Jochan, pochodzili z Mikulczyc (Zabrze), ale ponieważ dziadek był powstańcem śląskim, po przegranym plebiscycie musiał się udać do Polski, a stary Chorzów to już była Polska, gdyż Mikulczyc do Polski nie przyłączono. Jeżeli chodzi natomiast o rodziców ojca to musimy się przenieść w tereny Polski Centralnej, w okolice Warszawy. Dziadek, Michał Wróblewski, był wielkim patriotą i w czasie wojny nawet nosił znaczek „P”, za który potrącano mu 25% pensji. Zginął w obozie pod Kluczborkiem, zabity przez hitlerowców

Ojciec Jana, Henryk Wróblewski, pracował w kopalni „Chorzów” jako ratownik górniczy, zaś matka zajmowała się domem. W wyniku wypadku podczas jednej z akcji ratowniczych w kopalni “Radzionków”, gdy zablokował się aparat tlenowy, ojciec stracił przytomność i w konsekwencji zachorował na chorobę wieńcową. Umarł 8 czerwca 1961 roku, tydzień przed piątymi urodzinami małego Jana.

- Pogrzeb ojca pamiętam, chociaż przyznaję, że nie rozumiałem, iż zmarł. Wiem, że gdy trumna szła do ziemi, zacząłem krzyczeć: „Mamo, my go nie możemy zostawić” - wspominał w swoim życiorysie. 

Matka, 36-letnia wdowa z piątką dzieci, zmuszona była podjąć pracę w szpitalu okulistycznym w Chorzowie jako portier. W lipcu 1962 roku, za namową życzliwych jej ludzi, wyszła drugi raz za mąż za Józefa Wąsa, który pracował w Zakładach Azotowych w Chorzowie jako filtrowy sody kaustycznej. Z tego małżeństwa urodził się piąty brat Jana, Adam, który po latach także został kapłanem.

W 1963 roku Jan przystąpił do I Komunii Świętej w grupie dzieci wczesnokomunijnych. We wrześniu tego samego roku rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej nr 25 w Chorzowie-Maciejkowicach.

- Pamiętam taki moment z III czy IV klasy, kiedy byłem jeszcze zwykłym urwisem i miałem bardzo słabe oceny - opowiadał w wywiadzie przeprowadzonym z okazji 40-lecia święceń kapłańskich. - Mama wróciła zimą z wywiadówki ze łzami w oczach. Tak mnie to poruszyło, że postanowiłem sobie, iż już nigdy nie będzie przeze mnie płakała i będę się lepiej uczył. No i tę klasę skończyłem jako najlepszy uczeń. I tak już zostało aż do matury.

Jan wychowywał się w domu, w którym - jak sam wspominał po latach - szacunek do Pana Boga, Kościoła, księży był czymś naturalnym i oczywistym. Dlatego też został ministrantem. Ta ministrantura z kolei doprowadziła do wydarzenia, które mocno wyryło się w jego pamięci i w konsekwencji zadecydowało o dalszej drodze życiowej. We wspomnianym wywiadzie opowiadał o tym tak:

- Podczas okresowej wizytacji naszej maciejkowickiej parafii przez miejscowego biskupa, którym był wtedy ks. bp Józef Kurpas, jako szef ministrantów witałem go, a potem żegnałem z bukietem kwiatów. I wtedy - pamiętam ten moment - objął mnie ramieniem i spytał: „Może byś został księdzem?”. Byłem wtedy w VIII klasie.

jwrblwski01 2O. Jan Wróblewski SVD w parku chludowskim (fot. Franciszek Bąk SVD)

globe element95px ver1CZYTAJ: Zawsze chciałem być nawigatorem

Po ukończeniu szkoły podstawowej, we wrześniu 1971 roku, Jan podjął naukę w Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie w Chorzowie, które zakończył egzaminem dojrzałości w 1975 roku.

Z werbistami Jan zetknął się w czasie misji parafialnych, przeprowadzonych przez ojców Rufina Halszkę SVD i Józefa Bajera SVD. Na decyzję zostania misjonarzem najbardziej wpłynął jednak pobyt na letnich rekolekcjach dla chłopców w Pieniężnie w 1973 roku. Informację o nich otrzymał od innego werbisty, pochodzącego z Chorzowa o. Feliksa Kubicza SVD, który studiował już w Misyjnym Seminarium Duchownym w Pieniężnie.

I tak 7 września 1975 roku Jan przyjechał do Pieniężna z zamiarem zostania misjonarzem. Następnego dnia oficjalnie rozpoczął 2-letni nowicjat zakonny. Nieco ponad miesiąc później, 19 października, przyjął strój zakonny. Był to dzień szczególny nie tylko dla Jana, ale dla wszystkich werbistów. Tego dnia bowiem odbyła się w Rzymie beatyfikacja o. Arnolda Janssena, założyciela werbistów, i o. Józefa Freinademetza, pierwszego werbistowskiego misjonarza, apostoła Południowego Szantungu w Chinach.

Zgodnie z ówczesną praktyką po pierwszym roku nowicjatu Jan rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Misyjnym Seminarium Duchownym w Pieniężnie. Pierwsze śluby zakonne złożył 8 września 1977 roku. Dokładnie cztery lata później, 8 września 1981 roku, złożył w Pieniężnie śluby wieczyste, a 20 września otrzymał święcenia diakonatu. 18 kwietnia 1982 roku, w gronie 19 innych werbistów, przyjął święcenia kapłańskie z rąk ks. bpa Jana Obłąka, ordynariusza diecezji warmińskiej. Mszę świętą prymicyjną odprawił 25 kwietnia 1982 roku w kościele parafialnym w Maciejkowicach.

Decyzją przełożonych został przeznaczony do pracy w Polsce. Najpierw posługiwał jako wikary w werbistowskiej Parafii Królowej Apostołów w Rybniku. Miał nadzieję, że po 2 latach pracy w kraju wyjedzie na kilkuletnią praktykę misyjną, ale Bóg chciał inaczej. Przełożeni potrzebowali go w ojczyźnie, gdyż lata 80-te były niezwykle bogate w powołania w Kościele polskim. Latem 1984 roku przeniósł się zatem do Pieniężna, gdzie zajął się duszpasterstwem powołaniowym. Prowadził je aż do października 1992 roku, gdy podjął studia doktoranckie z teologii dogmatycznej na ówczesnej Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (obecnie Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego). 

Po zakończeniu studiów wrócił do Pieniężna, gdzie wykładał teologię dogmatyczną w Misyjnym Seminarium Duchownym. Był członkiem Rady Domowej i wicerektorem. W 1998 roku, decyzją lokalnej wspólnoty, objął funkcję rektora Domu Misyjnego św. Wojciecha. Był nim przez 2 kadencje (1998-2004).

Latem 2004 roku, po kolejnych wyborach prowincjalnych, został rektorem Domu Misyjnego Ducha Świętego w Warszawie, w którym mieści się Prowincjalat Polskiej Prowincji werbistów. Funkcję tę pełnił przez trzy kolejne kadencje (2004-2013), prowadząc gruntowny remont domu. W 2010 roku, będąc wciąż rektorem warszawskiej wspólnoty, został współzałożycielem, a później dyrektorem prowadzonego przez werbistów Ośrodka Migranta Fu Shenfu (dziś funkcjonuje pod nazwą Werbistowskie Centrum Migranta Fu Shenfu) i prowadził tę instytucję do 2016 roku.

Lata 2007-2016 były chyba najbardziej pracowite w życiu o. Jana. Wiosną 2007 roku, jako rektor w Warszawie, został wiceprowincjałem Polskiej Prowincji SVD. Był nim przez dwie kolejne kadencje (2007-2013), pełniąc jednocześnie funkcję prowincjalnego rzecznika prasowego. W latach 2013-1016 był radcą prowincjalnym. Prowadził także liczne rekolekcje i misje parafialne, był spowiednikiem w wielu wspólnotach sióstr zakonnych, a także w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie.

Latem 2016 roku objął funkcję rektora Domu Misyjnego św. Stanisława Kostki w Chludowie. Tutaj również dał się poznać jako dobry organizator. Dokończył remont części rekolekcyjnej domu, wybudował Muzeum im. o. Mariana Żelazka, odnowił park klasztorny. Z jego inicjatywy powstała także Ławeczka o. Mariana Żelazka.

W 2023 roku przeniósł się do Bytomia i zamieszkał w Domu Misyjnym św. Małgorzaty. Zajął się posługą rekolekcyjną.

Ojciec Jan Wróblewski SVD zmarł 22 lutego 2024 roku po nagłej i ciężkiej chorobie. 26 lutego odbyły się ceremonie pogrzebowe w werbistowskiej Parafii św. Małgorzaty w Bytomiu i rodzinnej Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Rozalii w Chorzowie-Maciejkowicach, zaś 27 lutego w kościele Misyjnego Seminarium Duchownego w Pieniężnie. Spoczął na cmentarzu zakonnym przy Domu Misyjnym św. Wojciecha, gdzie 49 lat wcześniej rozpoczął swoją misyjną przygodę życia.

Niech spoczywa w pokoju wiecznym! (adm)