Czytelnia

O świecie w kontekście misji

Zrozumieć Islam. Od niepokoju do empatii (cz.2)

W roku 2001, zaraz po zamachu na Word Trade Center, Ośrodek Badania Opinii Publicznej przeprowadził ankietę dotyczącą postrzegania islamu w Polsce. Przeważały skojarzenia z religią (66%) oraz negatywne – z wojną z terroryzmem, fanatyzmem i zacofaniem (32%). Zaledwie 2% ankietowanych Polaków kojarzyło islam z odrębną kulturą2.

Prawie każdy z respondentów ma pewne wyobrażenie na temat muzułmanów, potrafi ich umiejscowić, a nawet przechowuje w pamięci ślad poczucia zagrożenia ze strony Turcji (choć – jak wykazują sondaże – jest ono znacznie mniejsze niż np. w Austrii). 

  

6.  Przyczyny i skutek ekspansji arabskie  

Tekst jest przedrukiem artykułu Jana Koniora SJ pt. „Zrozumieć Islam. Od niepokoju do empatii"; Zob. Nurt SVD 2 (2010), s. 191-209.

Jakie były zatem przyczyny podbojów: religijne czy polityczne? Dlaczego inne ludy chętnie przyjmowały islam? Europejscy znawcy islamu uważają, że przyczyny podbojów były bardzo prozaiczne: ekonomiczny przymus, wyrwanie się z ograniczonych zasobów pustyni, a nierzadko także głód. Jeden z anonimowych wierszy tamtego okresu mówi: „Nie, nie dla Raju porzuciłeś swe życie koczownicze, raczej była to tęsknota za chlebem i daktylami”. Wiara spełniała funkcje integracyjne i organizacyjne. Arabowie chcieli zdobyć bogactwa zgromadzone w imperium sasanidzkim i bizantyjskim. Imperium arabskie zostało stworzone nie tylko siłą oręża, a wiara, którą przyjęły podbite ludy, nie była wynikiem przymusu militarnego.

Większość podbijanych ludów akceptowała ekspansję arabską i nową władzę, gdyż w odróżnieniu od dotychczasowych autokratycznych i absolutystycznych rządów Rzymu, Persji i Bizancjum system arabski nie zmieniał statusu społecznego pogan – „niewiernych” z najniższych i najliczniejszych warstw społeczeństwa (będących w całkowitej zależności od władzy feudalnej), a dla przyjmujących islam oferował możliwość stania się człowiekiem wolnym. Żydzi, chrześcijanie i sabejczycy dla muzułmanów byli „Ludźmi Księgi” (ahl-al-kitab), czyli posiadającymi objawione przez Boga Pismo Święte.

Hadisy27 przedstawiają te religie jako monoteistyczne, o takich samych podstawach wiary w Boga. Zatem, jeśli nie walczyły one z wyznawcami islamu, to ich przedstawiciele uznawani byli za reprezentantów wyznań chronionych (ahl-az-zimma) i zobowiązani do płacenia podatku pogłównego (dżizja) jako opłaty za ochronę. W wieku X za chronionych uznano również zoroastorian. Dawało im to możliwość tworzenia władzy kościelnej, gmin wyznaniowych i własnych sądów28.

Islam, w przeciwieństwie do innych religii, nie narzucał wiary siłą. Mieszkańcy podbitych terytoriów zachowywali status chronionych mniejszości. Podboje terytorialne miały w rzeczywistości na celu zdobycie łupów, zwiększenie liczby poddanych płacących podatki na rzecz władcy, nie zaś pomnożenie wyznawców Proroka. Wyprawy wojskowe, z tytułem świętej wojny dżihad (arab.: zmaganie, walka)29, w większości sprowadzały się do usunięcia zagrożenia ze strony wroga zewnętrznego i zdobycia, oprócz łupów, również niewolników, którymi następnie handlowano w Al-Fustat (Kair), Bagdadzie i Kordobie.

 

7. Dżihad

Etymologicznie słowo dżihad oznacza dokładanie starań w jakiejś dziedzinie. W islamie terminem tym określa się wysiłki i starania na „ścieżce Boga”, o panowanie na świecie dobra i sprawiedliwości, o wykorzenienie zła i ucisku, czyli chodzi o podejmowanie działań na rzecz szerzenia islamu. W pierwszym wieku istnienia islamu dżihad oznaczał opór i obronę wyznawców Allaha przed Arabami, którzy nie byli muzułmanami.

Istnieją dwa rodzaje dżihadu: większy i mniejszy. Dżihad większy jest ważniejszy – polega on na nieustannych wysiłkach podejmowanych przez każdego muzułmanina w celu wykorzenienia wszystkiego, co w jego życiu jest grzeszne lub przeciwne takiemu sposobowi życia, jakiego Bóg chce dla ludzi. Jest to zatem walka z szatanem i jego pokusami lub wszelkie działania na rzecz własnej gminy. Narzędziami tego dżihadu są w pierwszym przypadku serce, a w drugim – ręce i język.

Dżihad mniejszy, którego narzędziem jest miecz, polega na obowiązku zbrojnej obrony samego siebie, uciskanych ludzi lub muzułmańskiego sposobu życia, jeśli jest atakowany. Islam nie jest bowiem religią pacyfistyczną i jeśli wszystkie inne środki zostały wyczerpane, dopuszcza akcję zbrojną w słusznej sprawie. Zawsze jednak musi to być walka w samoobronie przeciw atakowi lub uciskowi, a nie we własnym interesie30.

Z czasem dżihad zaczął przybierać różne formy, włącznie z wojną ekspansywną – próbą podboju świata w imię nawracania na islam, aczkolwiek znawcy tematu podkreślają, że wojna religijna była tylko pretekstem do zdobywania nowych terytoriów. Tu jednak „święta wojna” jest rozumiana jako walka z „niewiernymi”.

W potocznych opiniach mianem dżihad określa się również wojnę muzułmanów z zakonami rycerskimi w Ziemi Świętej i wojskami krzyżowców. Nie jest to do końca prawda, gdyż z punktu widzenia muzułmanów była to walka o tereny zamieszkałe w dużej części przez ludność arabską i pogańską, określana mianem kital (czyli dżihad mniejszy).

Chrześcijanie stanowili niewielki procent tamtejszej ludności, natomiast byli jedynymi niemuzułmanami stawiającymi opór ekspansji arabskiej. W okresie od XI do XIII wieku na terenie Palestyny większość walk toczyła się pomiędzy władcami muzułmańskimi, głównie kalifem Egiptu a lokalnymi emirami, o strefy wpływów, dochody z handlu i podatków. Zdarzało się, że brali w nich również udział rycerze zakonu templariuszy i szpitalników, wspierając jedną z walczących ze sobą stron. Nie można pominąć również faktu, że zakony rycerskie, Bizancjum, chrześcijanie zachodni – wszyscy oni walczyli między sobą31.

Często natrafić można na informację, że muzułmanie dawali podbitym ludom do wyboru: „islam albo miecz”32. Jest to prawda tylko w odniesieniu do zachowujących pogaństwo plemion arabskich, ponieważ muzułmańskim zarządcom zależało na efektywnym sprawowaniu opieki i czerpaniu z tego odpowiednich korzyści materialnych. Ich przedstawiciele czuli się na ogół obywatelami drugiej kategorii – co było najczęstszą przyczyną konwersji na islam, a co dawało też możliwość awansu społecznego i ekonomicznego. W ten sposób wyznanie Proroka stało się religią dominującą na obszarach podbijanych, mimo że już wcześniej istniało tam chrześcijaństwo.

Słowo islam oznacza oddanie, poddanie się Bogu. Muzułmanie są poddanymi Allaha, wypełniają jego wolę i czczą Mahometa. Islam jest równocześnie religią, prawem, kulturą i polityką, dla których zasady, obowiązki, zakazy i nakazy zostały ujęte w świętej księdze – Koranie.

Kodyfikacja zasad dżihadu formowała się w wiekach późniejszych. Od czasu wojen krzyżowych dżihadem nazywana jest wojna przeciw chrześcijanom najeżdżającym ziemie muzułmanów, a także walka przeciw mocarstwom kolonialnym. Zdarza się także, że do dżihadu wzywają muzułmanie przeciw muzułmanom, tak jak w czasie krwawej wojny iracko-irańskiej w latach 1980-198833.

 

8. Islam w Europie

Obecna Europa (głównie Europa Zachodnia) coraz bardziej zatraca swoją chrześcijańską tożsamość. W post-chrześcijańską przestrzeń starego kontynentu przenikają inne religie – w tym bezkompromisowy islam.

Fanatyzm jest jedną z form postawy występującą we wszystkich religiach świata. Świadczą o tym współczesne wydarzenia na terenie Indii i Pakistanu, Filipin, Afryki i innych krajów muzułmańskich w środkowej Azji i na Bliskim Wschodzie, a także na terenie Bałkanów w latach 90. XX wieku. Fanatyzm jest zawsze taki sam: wynika z przekonania o własnej słuszności i ślepej wiary w posłannictwo, czyni z religii działalność barbarzyńską.

Chrześcijaństwo, po 2000 latach istnienia, w czasie których niejednokrotnie zdarzało mu się zbłądzić, stanęło przed lekcją prawdy. Współczesny islam wszedł w swój wiek XV. Wiek XV według rachuby zachodniej zanotował z kolei przebudzenie, a następnie kontrreformację i długotrwałe wojny religijne. Kraje islamu potrzebują wewnętrznej stabilizacji, określenia kierunków rozwoju, a świat chrześcijański powinien im w tym dopomóc. Pytanie: jak to zrobić? Na pewno nie z pozycji silniejszego, który ma zawsze rację i chce rządzić światem. Bo czy współczesne metody walki, które wprawdzie nie są wymierzone przeciw islamowi, a przeciw islamskim terrorystom, nie niosą próby dominacji ekonomicznej i kulturowej nad krajami muzułmańskimi? Czy w przyszłości nie pogorszy się sytuacja na scenie światowej i reakcja tej słabszej strony nie będzie jeszcze bardziej radykalna?

Fanatyzm religijny nie rodzi się z niczego. Często wyrasta na podłożu ekonomicznym lub politycznym, a religia staje się jednym ze  środków służących do osiągnięcia zamierzonego celu. W mediach zachodnich między fundamentalizmem islamskim a fanatyzmem często stawia się znak równości. Termin „fundamentalizm” w odniesieniu do islamu używany jest w wielu znaczeniach – stąd bierze się sporo nieporozumień.

Ogólnie odnosi się on do prądów myślowych i ruchów muzułmańskich, które w XIX i XX wieku narodziły się pod wpływem kontaktów z Zachodem. Muzułmanie zauważyli, że ich cywilizacja, w przeszłości przewyższająca na wielu polach zachodnią, współcześnie militarnie, politycznie i technologicznie jest znacznie słabsza, a w świecie dominującą rolę odgrywają państwa europejskie i USA, przy czym nierzadko wywierają też wpływ na sytuację w państwach muzułmańskich.

Z muzułmańskiego punktu widzenia, „Amerykanie coraz bardziej jawią się zachodnimi najeźdźcami okupującymi ziemie odwiecznie islamskie. Podobnie jak średniowieczni krzyżowcy i europejscy kolonizatorzy mogą tam pozostać przez całe lata, może wręcz dekady, w końcu jednak wrócą do domu”34.

Zaraz po ataku na USA 11 września 2001 roku George W. Bush zapowiedział: „krucjatę cywilizowanego świata przeciw islamowi”. Szybko zorientował się jednak, ze popełnił poważne faux pas. Czy w emocjach, których nie mógł powstrzymać, nie dolał przysłowiowej oliwy do ognia? Z kolei obecny prezydent USA, Barack Obama, od początku swojej prezydentury zapisał się pozytywnie w stosunkach amerykańsko-islamskich, obiecując nową kartę w historii islamu35. „Każd jest optymistą co do jego słów” – powiedział Nasser Abu Kwaik, lub „on jest inny i może zostać przyjacielem islamu”. Jego słowa są  jak „świeży wiatr” – mówi Ikana Mardiastuti z Instytutu Badawczego w Dżakarcie36.

Mimo negatywnego obrazu islamu utrwalonego w odbiorze społecznym Zachodu, liczba wyznawców tej religii wciąż wzrasta. Wielu muzułmanów jest przekonanych, że islam już w niedługim czasie będzie jedyną religią świata. Bardzo łatwo zakorzenia się on w zsekularyzowanych społeczeństwach Europy, np. we Francji lub w Niemczech.

W całej Europie żyje ok. 38 mln. wyznawców Allaha, a według prognoz w roku 2025 ta liczba ma się wahać od 40 do 50 mln.37. Warto tutaj dodać, że wyznawcami islamu są nie tylko muzułmanie – przybywa również Europejczyków. Islam należy zaliczyć do najbardziej dynamicznych ze wszystkich religii świata, co jest konsekwencją rozwoju demograficznego (podczas gdy w krajach chrześcijańskich mamy do czynienia z niżem demograficznym) oraz sekularyzacji społeczeństw zachodnioeuropejskich. Muzułmanie w Europie zaczynają wypełniać pustkę po umierającym chrześcijaństwie.

Według wiary muzułmańskiej Prorok Mahomet ustanowił najlepsze prawo religijne i najlepszą wspólnotę, dlatego inne grupy religijne nie mają racji istnienia. Dlatego rację ma Tomas Halik, gdy pisze, że „obecnie nie ma nic ważniejszego w naszym świecie niż znalezienie drogi między Scyllą religijnego fundamentalizmu a Charybdą fanatycznego sekularyzmu”38.

 

9. Dialog międzyreligijny

W dialogu nie chodzi tylko o samą wymianę myśli. W dialogu obie strony powinny być traktowane jako podmiot. Jak trafnie zauważył niemiecki jezuita Hans Waldenfels,

„człowiek Zachodu nie może się opowiadać tylko za podmiotowością wszystkich w swojej własnej kulturze, ale musi postawić całkiem na nowo kwestię podmiotowości w kulturach pozaeuropejskich, zwłaszcza azjatyckich”39. Dialog nie może być zdominowany kartezjańskim myśleniem epoki nowożytnej: cogito ergo sum, z dominacją na ja, co też skrótowo charakteryzuje filozofię europejską z podkreśleniem ja i społeczeństwo. Dialog powinien raczej bardziej uwzględniać kierunek wyznaczony przez myślicieli XX wieku: Martina Bubera (1878-1965), Franza Rosenzweiga (1886-1929) i Emanuela Levinasa (1906-1995), wskazujących na ty-ja-my. Wydaje się to istotne, ponieważ inne religie twierdzą, że na Zachodzie panuje ciągle poczucie wyższości oraz przekonane o posiadaniu absolutnej prawdy”40.

Potrzebne nam jest otwarcie się na doświadczenie duchowe innych religii, które inaczej postrzegają swoje zbawienie. Wszak i inne religie cechuje głęboka duchowość, a nawet mistyka41. Ważną ilustracją zmiany teologicznej była ogłoszona przez Vaticanum Secundum w 1965 roku deklaracja Nostra aetate (NA). W historii Kościoła po raz pierwszy oficjalnie sobór uznał pozytywne wartości islamu oraz innych religii, tym samym otwierając drogę do dialogu międzyreligijnego.

Natomiast Sekretariat ds. Niechrześcijan wydał w 1984 roku dokument zatytułowany Postawa Kościoła wobec wyznawców innych religii, który wskazuje na potrzebę różnych form dialogu: dzielenie się ze sobą doświadczeniami modlitwy, kontemplacji wiary i poszukiwania dróg ku Absolutowi (28-35). Dialog chrześcijańsko-muzułmański powinien zakładać wzajemny szacunek dla przekonań religijnych w poszukiwaniu prawdy i uwzględnić – na płaszczyźnie duchowej – to, co wspólne dla obu religii: wiara w jedynego Boga, uznawanie Abrahama za wspólnego ojca w wierze, oczekiwanie na sąd ostateczny i życie wieczne, praktyki duchowe, modlitwa (NA 3)42.

Zadanie to, ze względu na świadomość wielowiekowej wzajemnej niechęci i wrogości – nie należy do łatwych. Widoczna jest odmienność obu stron w postrzeganiu roli religii. Dla chrześcijan „religia to raczej sprawa prywatna, niezwiązana ze sprawami obywateli, rządów i innymi zagadnieniami świata świeckiego. W islamie natomiast obie sfery są połączone – wiara i życie społeczne splatają się ze sobą”43.

Szyita Seyyed Hossein Nasr – na przykładzie słów wypowiedzianych przez Jezusa, wołającego, by oddać Bogu co boskie, a cesarzowi co cesarskie – pisze, że w islamie nigdy nie było takiego problemu „jak odróżnianie siebie od cesarza. Od samego początku islam stara się włączyć domenę cesarską, czyli życie polityczne, społeczne i ekonomiczne, do wszechobejmującego światopoglądu religijnego”44. Nasr spostrzega też, że „w każdym dialogu między islamem a chrześcijaństwem bierze udział trzecia strona: sekularyzm współczesnego zeświecczonego Zachodu, co dodatkowo utrudnia rozmowy”45.

Wiele w kwestii dialogu międzyreligijnego dokonał Jan Paweł II. Niezapomniane pozostaje jego spotkanie w słynnym meczecie Umajjadów w Damaszku w maju 2001 roku. Meczet ten został wzniesiony na miejscu chrześcijańskiego kościoła pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. Wyznawcy obu religii twierdzą, że przechowywana jest tu głowa poprzednika i zwiastuna Jezusa46. Muzułmanie znający ducha chrześcijan zastanawiali się, czy papież nie żywi nadziei na to, że muzułmanie się nawrócą. Lecz czy także muzułmanie nie mają podobnych życzeń w stosunku do chrześcijan?

Wspólna historia naznaczona śladami wypraw krzyżowych, inkwizycji, wypełniona duchem zachodniego kolonializmu – pokazują, jak trudny jest dialog na tle podziałów z niej wynikających. Samir Khalil Samir47, autor eseju When Civilizations Meet: How Joseph Ratzinger Sees Islam48, przedstawia problem dialogu międzyreligijnego w oparciu o wystąpienie Benedykta XVI z 20 sierpnia 2005 roku w Kolonii, podczas spotkania z przedstawicielami wspólnot muzułmańskich.

Papież kładzie w nim nacisk na wzajemne krzywdy: „Jeśli razem uda nam się wyeliminować z serca ślady wzajemnych pretensji, oprzeć się wszelkim formom nietolerancji i wyrazić sprzeciw każdemu przejawowi przemocy, zawrócimy falę okrutnego fanatyzmu, która zagraża życiu tak wielu osób i utrudnia postęp na drodze pokoju na świecie”49. Według Benedykta XVI zrozumiałym jest, że te wzajemnie niewybaczone krzywdy są jedną z przyczyn współczesnego terroryzmu.

Dalej dodaje: „Istnieje wiele możliwości wspólnego działania w służbie podstawowym wartościom moralnym: godności osoby ludzkiej i obronie prawa – godność musi stanowić cel każdego społecznego starania”50. W przekonaniu papieża dialog musi opierać się na wypromowaniu
człowieka jako takiego ponad kulturowe i ideologiczne kontrasty.

_____________________________

27 Hadis – krótkie opowiadanie o czynach Mahometa (także jego towarzyszy), przekazywane przez wiarygodnych świadków – sprawdzone i spisane w IX wieku. Zob. R. Arnadez, L’Islam, Paryż 1988, s. 36-39.

28 A. Mez, Renesans Islamu, tłum. J. Danecki, Warszawa 1980, s. 58-79.

29 Por. L. Schmalfuss, Muhammad, [w:] Religie Świata…, dz. cyt., s. 316.

30 Zob. R. Arnadez, L’Islam, dz. cyt., s. 141-144.

31 Por. M. Barber, Templariusze, tłum. R. Sudół, Warszawa 2000, s. 124-125.

32 Por. L. Schmalfuss, Muhammad, [w:] Religie Świata…, dz. cyt., s. 316.

33 R. Arnadez, L’Islam, dz. cyt., s. 144-148.

34 A.G. Jamieson, Wiara i miecz, historia konfliktu islamsko-chrześcijańskiego, tłum. J. Wolak, Kraków 2009, s. 264.

35 Zob. www.cogwriter.com/news/prophecy/obama-winning-muslim-praise [dostęp: 12.02.2010].

36 Zob. www.msnbc.msn.com/id/30111857 [dostęp: 12.02.2010].

37 Por. Dziennik Katolicki IDK [on-line] prasa 20091009 [dostęp: 09.11.2009]: „Do tej pory szacunkowe dane na temat wyznawców islamu znacznie się od siebie różniły. Teraz, po zebraniu danych z ponad 200 krajów, z dużą dokładnością oszacowano ich liczbę na 1,57 miliarda. To 23 % całej ludzkiej populacji” – czytamy w Rzeczpospolitej. Z najnowszego raportu prestiżowego ośrodka  badań Pew wynika, że aż 60 % wyznawców islamu mieszka w Azji, nie licząc Bliskiego Wschodu, który jest kolebką islamu. Twórcy raportu podkreślają, że islam jest drugą religią świata po chrześcijaństwie, które liczy nieco ponad 2 miliardy wyznawców. Eksperci nie są zgodni co do tego, czy muzułmanie będą w stanie niebawem przewyższyć chrześcijan liczebnością. Islam jest religią rozwijającą się bardzo dynamicznie. Muzułmanie, w przeciwieństwie do chrześcijan, którzy określają siebie mianem wierzących, rzeczywiście praktykują swoją wiarę, a liczba wiernych rośnie. Według niektórych badań islam już prześcignął chrześcijaństwo – tak uważa Hassan Mansour z Ośrodka Islamskiego w Belfaście. Inni eksperci zauważają jednak, że w niektórych krajach przyrost naturalny maleje, a muzułmanie coraz później zakładają rodziny”.  

38 T. Halik, Cierpliwość wobec Boga, spotkanie wiary z niewiarą, tłum. A. Babuchowski, Kraków 2009, s. 152.

39 Por. H. Waldenfels, Chrystus a religie, tłum. B. Drąg, Kraków 2004, s. 102.

40 Tenże, s. 103.

41 Por. K. Rahner, Pisma Wybrane. Uwagi na temat „anonimowego chrześcijanina”, t. 1, tłum. G. Bubel, Kraków 2007, s. 142.

42 Por. Zob. też S. Zarzycki, Islam, [w:] Leksykon…, dz. cyt. s. 371.

43 R. Armour, Islam, Chrześcijaństwo i Zachód. Burzliwe dzieje wzajemnych relacji, tłum. I. Nowicka, Kraków 2004, s. 217.

44 Tenże.

45 Tenże.

46 Tenże, s. 218.

47 Egipski jezuita, profesor studiów islamskich i historii kultury arabskiej na Université Saint-Joseph w Bejrucie i w Papieskim Instytucie Wschodnim w Rzymie. Jest założycielem Centre de Recherche Arabes Chrétiennes. We wrześniu 2005 roku uczestniczył w spotkaniu z Benedyktem XVI w Castel Gandolfo na temat pojęcia Boga w islamie.

48 Zob. http://chiesa.espresso.repubblica.it/articolo/53826?eng=y [dostęp: 12.10.2010].

49 Tamże, tłum. własne.

50 Tamże, tłum. własne.

Jan Konior SJ - Ur. 1961 w Leśnej k. Żywca. 1982 wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Studia nad językiem chińskim i teologią w tym języku, a także nad religiami wschodnimi odbył na Fu-jen Catholic University w Tajpei. Literaturę chińską i filozofię studiował na Cheng-Kong University w Tajnanie, Tajwan. Na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie ukończył teologię misyjną, interesując się szczególnie dialogiem międzyreligijnym i międzykulturowym, inkulturacją, nową ewangelizacją i psychologią kultury. Kierunki zainteresowań badawczych: teologia religii, filozofia Wschodu, psychoanaliza i kultura. Od 2008 wykładowca w katedrze Filozofii Wschodu i Kulturoznawstwa Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie.